Zapowiada się na to, że przez ignorancje niektórych lato na naszym osiedlu zaczyna być niefajną porą... Krzyczące dzieci, wyjące psy, ciecie glazury po północy na balkonie, imprezy... Jeszcze brakuje spiewajacych meneli na ławeczkach i będzie komplet... Ludzie szanujmy się!
Tak sobie myślę, że dobrą sprawą jest to Nasze forum.
Gdy nawet nie zdajesz sobie sprawy, że jakaś sprawa może komuś przeszkadzać, to tutaj się dowiesz o tym i zaczynasz to zauważać- a co ważniejsze -przynajmniej tak sobie myślę to starasz się przez to dostrzegać innych. Próbować nie powtarzać jakiś błędów itd. Wiem, że nie wszyscy chcą, mają czas, lubią takie sprawy jak fora osiedlowe itp, niemniej jednak jakbyśmy choć część mieszkańców namówili, zaprosili do zaglądania od czasu do czasu na forum to żyło by się nam lepiej.
Kiedyś czytałem, że na patio mieliście spotkanie mieszkańców? Taką małą integrację - na pewno to spotkanie ociepliło stosunki i patrzenie na sąsiada itd. Gdybyśmy się poznali chyba nasze zachowanie było by troszkę inne...?
Najprostsza zasada to zachowywać się w stosunku do innych w taki sposób w jaki chcielibyśmy, aby oni zachowywali się w stosunku do nas. Plus trochę empatii. Tu wyjący pies, tam płaczące dziecko... Ciągłe narzekania. A u nas w 53B już chyba od roku słychać jakieś dziwne skrzypienie w ciagu dnia, wieczorem, w nocy... I co mam z tym zrobić? Nikt nie wie, co to jest i skąd pochodzi. Ale co tam, ponarzekam sobie
Ja mam taką radę dla wszystkich Sąsiadów.
Rozumiem Wasze żale, ale czy nie prościej byłoby osobiście grzecznie poprosić osobiście Sąsiadów o uszanowanie spokoju i wyjaśnienie co Wam przeszkadza w zwyczajnej, bezpośredniej rozmowie? Zwłaszcza jak wiecie kto konkretnie zakłóca Wasz spokój. Myślę, że taki kontakt bezpośrednio dotrze do adresata ( nie wiemy czy wszyscy, których dotyczy sprawa czytają forum) i być może duzo szybciej zapanuje zapanuje ład i porządek.
Wydaje mi się, że takie adresowanie żalu i wyrzucanie swojego niezadowolenia na forum nie wnosi nic konstruktywnego, a wręcz przeciwnie nakręca hejt i wylewanie pomyj.
Żyjemy w zamkniętej wspólnocie i musimy nauczyć się wzajemnego szacunku do siebie - jeśli oczywicie nie wyniosło się tego z domu. Dla dobra wszystkich.