Odbyłem dzisiaj rozmowę (nie piszę z kim, jeżeli ta osoba będzie chciała, to sama się wypowie), która skłoniła mnie do pewnych przemyśleń. Nie mam zamiaru niczego wprowadzać tu "siłą", ale chciałbym zaproponować (uwagę tę kieruję oczywiście również do siebie) abyśmy, jeżeli nie jest to naprawdę konieczne, nie używali nazwisk poszczególnych pracowników Ronsona.
Większość problemów można spokojnie opisać używając zwrotów typu "pracownik dewelopera", nie ma większego znaczenia, czy jest to pan X, czy pani Y. Każdy, kto śledzi to forum wie, że nie pałam miłością do firmy na "R"

, ale rozumiem też ludzi, którzy mogą mieć realne problemy w związku z tym, o czym tu piszemy. Chodzi mi przede wszystkim o osoby, które nie mają większego wpływu na to, co się dzieje, a są jedynie "łącznikami" pomiędzy nami, a "górą".
Co o tym myślicie?