Jeśli nie zgodzi się 100% wspólnoty to zawsze można podjąć drogę sadowa z powództwa cywilnego (na to musi się zgodzić ponad połowa mieszkańców) gdzie sad rozpatrzy powody odmowy danych osób (nie bo nie, czy może ktoś nie ma środków finansowych?). Koszty takie wykupu - to ustala gmina/starostwo. Ale można to spłacać w ratach (wtedy jest wpis do hipoteki nieruchomości). To wcale nie jest takie odosobnione wydarzenie. Chociaż akurat Warszawa zdaje się być specyficzna pod tym względem bo rzeczywiście niewiele jest inwestycji na ziemi własnościowej. Pytanie rzeczywiście jaki procent takich wniosków jest rozpatrywanych pozytywnie.
A wracając do tematu zasiedzenia - przecież nie było wpisu w księdze wieczystej? Czy się mylę? Przecież tutaj powinna wchodzić w grę rękojmia wiary publicznej ksiąg wieczystych.
Uznanie, że osoba trzecia nabywająca prawo od zbywcy, który wywodzi swoje prawo z nieważnej czynności prawnej pozornej, uzyskuje to prawo, jeżeli działa w dobrej wierze, a czynność ma charakter odpłatny (art. 83 § 2 KC).
Naprawdę zastanawiam się jakim cudem sąd pierwszej instancji wydał wyrok jaki wydał. Przecież tutaj była przysłowiowa kupa kamieni, wiec jak ten ktoś udowodnił zasiedzenie ...
Nod,
Zgadza się, powinna nas chronić rękojmia wiary publicznej ksiąg wieczystych tylko teraz jak już sprawa wypłynęła to po przeczytaniu aktu jaki podpisałam mam jasny paragraf 12.1
"Poinformowano strony o treści art. 2 ustawy od czynności cywilnoprawnych, o art. 56 ustawy kodeks karny skarbowy, przepisach ustawy o własności lokali określających prawa i obowiązki właścicieli lokali oraz sposób sprawowania zarządu nieruchomością wspólną, treści art. 59, art. 206, art. 221 i art. 257 kodeksu cywilnego, braku rękojmi wiary publicznej ksiąg wieczystych, o właściwych przepisach ustawy o podatkach i opłatach lokalnych...."
Sprawdźcie co macie w swoich aktach ale wydaje mi się, że to taśmowo poszło dla wszystkich. I teraz pytanie co to dla nas oznacza.
Skłaniam się ku wizycie u jakiegoś radcy prawnego.
ewelina pisze:Nod,
Zgadza się, powinna nas chronić rękojmia wiary publicznej ksiąg wieczystych tylko teraz jak już sprawa wypłynęła to po przeczytaniu aktu jaki podpisałam mam jasny paragraf 12.1
"Poinformowano strony o treści art. 2 ustawy od czynności cywilnoprawnych, o art. 56 ustawy kodeks karny skarbowy, przepisach ustawy o własności lokali określających prawa i obowiązki właścicieli lokali oraz sposób sprawowania zarządu nieruchomością wspólną, treści art. 59, art. 206, art. 221 i art. 257 kodeksu cywilnego, braku rękojmi wiary publicznej ksiąg wieczystych, o właściwych przepisach ustawy o podatkach i opłatach lokalnych...."
Sprawdźcie co macie w swoich aktach ale wydaje mi się, że to taśmowo poszło dla wszystkich. I teraz pytanie co to dla nas oznacza.
Skłaniam się ku wizycie u jakiegoś radcy prawnego.
Mam ten sam zapis. Nie wiem co oznacza i nie mam za bardzo kogo zapytać...
ewa pisze:
Mam ten sam zapis. Nie wiem co oznacza i nie mam za bardzo kogo zapytać...
Wg. mojego rozumienia tu nie chodzi o to, ze notariusz nas poinformował, ze w naszym przypadku nie mamy rękojmi wiary publicznej księgi wieczystej (to by był zapis niedozwolony - nie wiem czy niekonstytucyjny, ale na pewno nielegalny). Chodzi tu o to, ze jeśli byśmy wiedzieli, ze Ronson nie jest właścicielem ziemi i byśmy mimo to zakupili mieszkania (a co za tym idzie część gruntu) to wtedy taka rękojmia nas nie obowiązuje - natomiast takiej możliwości nie mieliśmy i transakcja odpłatna była przeprowadzona w dobrej wierze. Albo jeśli Ronson by nam darował mieszkania lub inne wyjątki.